Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Polska mama w USA" to vlog prowadzony przez gnieźniankę

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Kasia pochodzi z Gniezna. Od 2002 roku mieszka w USA, a dokładniej w okolicach Chicago. Jest mamą trójki chłopców i żoną amerykańskiego obywatela pochodzenia nigeryjskiego.

Okres kwarantanny zaowocował u niej założeniem kanału na YouTube: „Polska Mama w USA”. Stwierdziła, że multikulturowa rodzina, życie w Stanach, podróże i inne doświadczenia byłyby ciekawym tematem, którym chciałaby się z wami podzielić.

- To dopiero początki, ale zachęcam wszystkich do zatrzymania się na chwilkę na naszym kanale i obejrzeniu paru naszych filmików - przyznaje Kasia Schmidt-Nwachukwu. - W ciągu roku nagrywałam różne klipy, potem montowałam je w jedną całość. To wszystko sprawiło, że z każdego roku naszego rodzinnego życia mamy jedno wideo. Zatem fajnie jest popatrzeć w przeszłość, jak to było 10, 12 lat temu. Fajnie jest się nagrywać na bieżąco, dla znajomych i wszystkich, którzy mnie o to proszą. Dlatego zdecydowałam się na stworzenie vloga. Podczas nagrań często występuję bez makijażu, co wcześniej by się nie zdarzyło. Jestem tutaj 18 lat, dlatego czasem mówię po polsku nieskładnie, brakuje mi trochę słownictwa, co nie jest dla mnie żadnym usprawiedliwieniem - dodaje Kasia.

Podczas vloga Kasia prezentuje efekty swojej akcji "Random act of kindness", polegającej na robieniu miłych niespodzianek sąsiadom i znajomym w okresie epidemii. Polka dostarcza m.in. żywność, ale także kwiaty, które mają sprawić im przyjemność. Miłą niespodzianką dla Jamesa, męża Kasi, było przygotowane przez jego żonę śniadania. James nie mógł wychodzić z pokoju, odizolował się od swojej rodziny z powodu stwierdzenia kilku przypadków zakażenia koronawirusem u niego w pracy. Z vloga dowiadujemy się także, że starsi synowie Kasi całkiem nieźle mówią po polsku, możemy także zobaczyć, jak przebiega nauka naszego języka.

Kanał Polska mama w USA

Dzieci Kasi i jej męża Jamesa mają polskie imiona - David, Kuba i Pawełek. - Chciałam nadać tradycyjne imiona, żeby po polsku można było je wypowiadać. Mój mąż też trochę mówi po polsku - podkreśla Kasia.

Nasza rozmówczyni zawsze chciała wyjechać do Stanów inspirowana serialami "Dynastia" i "Beverly Hills 90210". - Myślałam tak od 1996 roku i ta decyzja we mnie narastała. Dowiedziałam się o amerykańskim programie opieki nad dziećmi i tak pracowałam, przez rok mieszkając z amerykańską rodziną. Wylądowałam w Chicago, gdzie jest bardzo dużo Polaków, ale nie miałam tutaj żadnej rodziny, ani w Chicago ani w całej Ameryce. Do wszystkiego dochodziłam sama - podkreśla Kasia.

Początki Polki w USA były bardzo trudne, szczególnie pierwsze 3-4 lata. Pobyt w Stanach zaczął się 23 września 2002 roku. Kasi ciężko było się zaadoptować do zupełnie innych warunków życia, mentalności i ludzi. Nie mogła liczyć na niczyją pomoc. Postawiła sobie za cel, że chce tu zostać legalnie, co stało się faktem. - Dolary niestety nie wisiały na drzewach, tak jak kiedyś mówiono. Poza tym, ta Ameryka 18 lat temu była troszkę lepsza niż obecnie, ale to już rozmowa na inny czas - podkreśla Kasia.

Po pewnym czasie poznała swojego męża, z którym założyła multikulturową rodzinę na przedmieściach Chicago.

Czy tęskni za Polską? - Oczywiście. Staram się przynajmniej w roku odwiedzać nasz kraj. Czasami wychodzi to co dwa lata. W zeszłym roku byliśmy, stety czy też niestety, dwa razy. W lipcu przebywaliśmy w Gnieźnie 5-6 tygodni. Chłopcy uwielbiali półkolonie w Gnieznie i nawiązały wiele przyjaźni. Cały czas musieli mówić po polsku, więc to była dla nich dobra szkoła. Najchętniej odwiedzałabym Polskę co roku. Po raz drugi w zeszłym roku pojawiliśmy się w grudniu na pogrzebie mojego taty - opowiada Kasia.

David, Kuba i Pawełek bardzo kochają Polskę, lubią Gniezno. - Mają tam dużo przyjaciół i znajomych. Teraz utrzymują kontakty w mediach społecznościowych, na różnych Tik-Tokach i snapchatach - opowiada vlogerka.

Jak przyznaje Kasia, do tej pory jej rodzinie dobrze się żyło w Stanach. - Ale ze względu na koronawirusa i zamieszek po śmierci George'a Floyda trochę się obawiamy. Co do koronawirusa, jesteśmy w trzeciej fazie, co oznacza, że zaczynają się otwierać sklepy, instytucje, salony fryzjerskie. Pojawiające się bojkoty są spowodowane tym, że wiele osób jest bezrobotnych, sfrustrowanych - mówi Kasia. - Co do śmierci George'a Floyda muszę powiedzieć, że są dobrzy i źli policjanci. Jednak to, co jest pokazywane, czyli brutalność wobec afroamerykanów, jest prawdziwe. Ameryka, pomimo zlepku kultur, tradycji i zróżnicowania, nie jest tak tolerancyjna, jak powinna być. Często osądza się ludzi po kolorze skóry. Na przykład, mój mąż, który jest wykształcony, ma więcej fakultetów niż niejeden biały, jest postrzegany pod względem koloru skóry – dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto