Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Soła lepsza w Bodzentynie od Łysicy, ale dystansu do lidera nie zmniejszyła

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Jakub Snadny (z lewej) potwierdził w Bodzentynie, że ma snajperską duszę i w pojedynku z bramkarzem wie, co ma zrobić z piłką.
Jakub Snadny (z lewej) potwierdził w Bodzentynie, że ma snajperską duszę i w pojedynku z bramkarzem wie, co ma zrobić z piłką. Fot. Jerzy Zaborski
To była już ostatnia wiosenna piłkarska środa w grupie małopolsko-świętokrzyskiej III ligi. Grająca pod presją Soła Oświęcim wygrała ważne spotkanie w Bodzentynie z miejscową Łysicą (2:1). Jednak wciąż traci cztery punkty do prowadzącej Wisły Sandomierz, która w doliczonym czasie przechyliła szalę na swoją stronę w Radoszycach z Partyzantem. Punkty ciuła Beskid Andrychów, który już bez Krzysztofa Wądrzyka w roli trenera zremisował w Muszynie. W MKS Trzebini-Siersza chyba już pogodzili się ze spadkiem, skoro na własnym boisku podopieczni Roberta Moskala oddali pełną pulę tarnowskiej Unii.

Oświęcimianie szybko strzelili gola, choć trzeba przyznać, że pomógł im w tym miejscowy bramkarz, Tomasz Dymanowski. Nieudolnie wybitą piłkę na 30 metrze przejął Przemysław Knapik. Dograł do Jakuba Snadnego, który trafił w krótki róg.

Potem, po krótko rozegranym rzucie rożnym, piłkę wrzuconą w pole karne głową do siatki skierował Dawid Wadas. - _Futbol bywa okrutny, bo oświęcimianie nie zdobyli goli po klarownych okazjach, których mieli kilka, tylko wykorzystali nasze koszmarne błędy _– powiedział Piotr Dejworek, trener Łysicy.

Tuż przed przerwą, po akcji Dariusza Anduły, szansę na kontaktową bramkę zmarnował Mirosław Kalista, bo trafił w słupek.

Wreszcie, po dograniu Szymona Michty, do siatki trafił Anduła. Gospodarze ruszyli do przodu. Dominik Chrzanowski, będąc na 20 metrze, nie trafił do pustej bramki, bo bramkarz zderzył się z obrońcą. Oświęcimianie nie dali sobie jednak wydrzeć zwycięstwa.

- Trzeba było w pierwszej połowie strzelić jeszcze trzy bramki i zamknąć to spotkanie _– powiedział trener Soły Sebastian Stemplewski. - _Po strzeleniu gola przez rywali było naprawdę ciężko. Wiadomo, że wtedy rywale grali głównie „na aferę” i każda wrzutka w nasze pole karne „śmierdziała” golem.

- Oświęcimianie grali jednak bardzo agresywnie, wypychając moich zawodników z pola karnego _– Piotr Dejworek, trener gospodarzy, komplementował postawę Soły. - _Naszym głównym problemem jest to, że w każdym meczu gramy bardzo nierówno. Jakoś tak się składa, że ostatnio musimy wychodzić „spod ziemi”. O ile w Andrychowie udało nam się wyciągnąć wynik od 0:3 na 4:4, to tym razem mająca w swoich szeregach bardziej doświadczonych zawodników Soła, tym razem nie dała sobie wyrządzić krzywdy.

Łysica Bodzentyn – Soła Oświęcim 1:2 (0:2)
0:1 Snadny 14, 0:2 Wadas 33, 1:2 Anduła 69.
Sędziował: Szymon Ubożak (Kielce). Żółte kartki: Kardas, P. Kalista – G. Talaga, Koper. Widzów: 100.

Łysica: Dymanowski – Kardas, Płusa, Szymoniak, Maniara – Fortuna (65 P. Kalista), M. Kalista, Michata, Pawłowski (60 Kula), Chrzanowski – Anduła.

Soła: Koper – Czarnik, Wadas, Stemplewski, W. Jamróz – Gleń, Szewczyk (80 Drzymont), Dynarek, Zapotoczny (67 G. Talaga) – Snadny (90 Skiernik), Knapik (73 Knapik).

W innych meczach:

Partyzant Radoszyce – Wisła Sandomierz 1:2, Wolania Wola Rzędzińska – Granat Skarżysko-Kamienna 1:3, MKS Trzebinia-Siersza – Unia Tarnów 0:1 (0:0); Hebda 55; Czarni Połaniec – Garbarnia Kraków 1:1, Poprad Muszyna – Beskid Andrychów 1:1 (1:1) Dudek 16 – Pająk 19 karny; Poroniec Poronin – Wisła II Kraków 3:2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto