Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opole. Nie udało się uratować zaniedbanej Azy z gigantycznym guzem. Ale dzięki niej zdarzył się cud w schronisku!

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Saba mieszkała w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu przez blisko dwa lata. 13-letnia dziś suczka ma tyle schorzeń, że mogłaby obdzielić nimi kilka psich nieszczęść. Po śmierci Azy los się do niej uśmiechnął. Od tygodnia mieszka w nowym domu.
Saba mieszkała w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu przez blisko dwa lata. 13-letnia dziś suczka ma tyle schorzeń, że mogłaby obdzielić nimi kilka psich nieszczęść. Po śmierci Azy los się do niej uśmiechnął. Od tygodnia mieszka w nowym domu. archiwum prywatne
Pomoc dla suczki z 4-kilogramowym guzem przyszła za późno. Aza cieszyła się kochającym domem tylko przez 20 dni. Gdy odeszła, ci którzy ją przygarnęli mieli tylko jedno życzenie: stworzyć dom dla starego i najbardziej schorowanego zwierzaka, jaki czeka na pomoc. Takiego, który nie ma żadnych szans na adopcję. Dla 13-letniej Saby zdarzył się cud.

- Czuję, że odszedł ktoś bliski. Aza była z nami krótko, ale miłości i przywiązania, które nam dała nie da się opisać - mówi pani Izabela ze Starych Siołkowic, która przygarnęła odebrane interwencyjnie zwierzę.

- Bardzo za nią tęsknimy, ale to co się stało potraktowaliśmy jako znak. Tak w naszym domu pojawiła się Saba. Suczka nie słyszy, dlatego uczymy się komunikować z nią gestami. Jest z nami dopiero tydzień, ale z dnia na dzień jest radośniejsza. Wzruszyłam się ostatnio, gdy po moim powrocie z pracy, zaczęła piszczeć, jakby robiąc mi wyrzuty, że w pierwszej kolejności przywitałam się ze szczeniaczkiem, dla którego stworzyliśmy dom tymczasowy - opowiada.

Saba mieszkała w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu przez blisko dwa lata. Pan oddał ją tu po tym, gdy postanowił sprzedać dom. 13-letnia dziś suczka ma tyle schorzeń, że mogłaby obdzielić nimi kilka psich nieszczęść.

Przeszła dwie poważne operacje, m.in. usunięcie guzów na listwie mlecznej. Nie słyszy, a dysplazja powoduje, że chodzenie sprawia jej coraz większy ból. Na to nałożył się zespół przedsionkowy, za sprawą którego suczka miała problem z utrzymaniem równowagi. Lewa strona ciała zachowywała się jak sparaliżowana.

- Cuda czasami się zdarzają, ale w przypadku starych i schorowanych psów bardzo rzadko - przyznaje Dorota Skupińska, kierowniczka opolskiego schroniska. - Gdyby nie pani Ola Czechowska, Saba zapewne zostałaby u nas do końca swoich dni.

Aleksandra Czechowska to wolontariuszka opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. To ona w maju tego roku odebrała spod Ozimka 14-letnią suczkę z czterokilogramowym guzem na brzuchu. Właścicielka spisała ją na straty i wezwała weterynarza, żeby uśpił psa. Wolontariusze odebrali Azę w ostatnim momencie, znaleźli wspaniały dom i postanowili z całych sił walczyć.

Leczenie kosztowało ponad 5 tys. złotych, ale ta historia nie miała szczęśliwego finału. W czasie drugiej operacji doszło do zatoru płucnego i mimo godzinnej reanimacji psa nie udało się uratować.

– Aza przez niecałe 3 tygodnie miała życie jak księżniczka, bo właściciele pokochali ją całym sercem. Scena, gdy jej nowa rodzina żegnała się z nią po śmierci rozdzierała serce. Dorośli ludzie płakali, jakby stracili wieloletniego przyjaciela – wspomina pani Aleksandra.

Wolontariuszom trudno był pogodzić się z tym, że pomoc przyszła za późno. Zwłaszcza, że Aza w nowym domu zachowywała się jak szczeniak, nadrabiając stracone lata. Gdy minął pierwszy szok po śmierci zwierzęcia, właściciele Azy podjęli zaskakującą decyzję.

- Poprosili, żebym znalazła im najstarszego i najbardziej skrzywdzonego przez los zwierzaka. Wybór padł na Sabę z opolskiego schroniska - relacjonuje Aleksandra Czechowska. - Saba nie słyszy, a do tego grozi jej utrata wzroku. Zwierzęta takie jak ona najczęściej zostają w schronisku do ostatnich dni. Ludzie boją się przywiązywać, bo przecież dla takiego psa każdy dzień jest podarowany.

- Nie wiemy, ile czasu zostało naszej Sabie, ale spróbujemy wynagrodzić jej to, co wycierpiała - mówi pani Izabela. - Ciężko mi myśleć o pożegnaniu, ale wiem, że ten moment kiedyś nastąpi. Podjęliśmy z mężem decyzję, że wtedy znowu zrobimy to samo. Znajdziemy psa, który wiele wycierpiał i spróbujemy przywrócić mu wiarę w człowieka. Bez względu na to, jak długo będzie nam dane cieszyć się sobą nawzajem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Opole. Nie udało się uratować zaniedbanej Azy z gigantycznym guzem. Ale dzięki niej zdarzył się cud w schronisku! - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto