To nie było spotkanie łatwe, lekkie i przyjemne, bo jego tematyka dotyczyła nie pięknej muzyki tworzonej przez Krzesimira Dębskiego lecz jego książki o tragedii, jaka dotknęła w czasie drugiej wojny światowej Polaków z Wołynia. W mordzie zginęli także dziadkowie kompozytora, który napisał książkę „Nic nie jest w porządku. Wołyń. Moja rodzinna historia”.
Krzesimir Dębski to autor muzyki do takich filmów jak między innymi „Ogniem i mieczem”, „W pustyni i w puszczy”, „Stara baśń”, „Syberiada”, „Pieniądze to nie wszystko”, „Kingsajz”, „Déjà vu”, „Rancho Wilkowyje”, seriali „Matki, żony i kochanki”, „Janka”, „Na dobre i na złe”, oraz przebojów jak „Dumka na dwa serca”, „Czas nas uczy pogody”, „Diamentowy kolczyk”, „Stan pogody”. Wokalistka wylansowała wiele z nich. Wszyscy dobrze znają piosenkę przewodnią z serialu „Na dobre i na złe” czy „Matki, żony i kochanki”.
Tym razem jednak to nie muzyka sprowadziła na estradę znane małżeństwo lecz książka, którą Krzesimir Dębski napisał o jednej z największych tragedii, jaka dotknęła Polaków. Opisał ją na podstawie opowieści ojca, który cudem uratował się z mordu, jakiego dokonali Ukraińcy na Polakach mieszkających w Kisielewie na Wołyniu 11 lipca 1943 roku. Ofiarami stali się dziadkowie kompozytora oraz kilkudziesięciu innych mieszkańców miasteczka, którzy zgromadzili się na niedzielnej mszy świętej.
- W moim rodzinnym domu zawsze temat mordu wołyńskiego był obecny – przyznał Krzesimir Dębski. – Od kilku lat dojrzewał u mnie pomysł spisania tego. Wcześniej mój ojciec Włodzimierz Dębski napisał książkę „Było sobie miasteczko. Opowieść wołyńska”, obecnie jest dostępne już jej trzecie wydanie. W końcu i ja postanowiłem podzielić się z czytelnikami wiedzą na temat, który w Polsce wciąż jest mało znany. A warto wspomnieć, że na Wołyniu, z rąk Ukraińców zginęło około 90 tysięcy Polaków. Tej dramatycznej historii nie wolno zapomnieć.
Kompozytor nie tylko opowiadał o tragicznym w historii Kisielewa dniu, ale także dokonywał analizy historycznej postaw ukraińskich nacjonalistów. Z oburzeniem mówił o całkowitej ignorancji współczesnych mieszkańców Ukrainy i gloryfikowaniu przez nich przywódców nacjonalistów, autorów ludobójstwa takich jak Stepan Bandera. – To oburzające, że nawet przedstawiciele inteligencji, artyści nie znają prawdziwej historii. Musimy im ją uświadamiać – mówił zdecydowanie. – Nie można ludobójcom stawiać pomników, nie wolno ich nazwisk używać do nazywania ulic i placów. A tak niestety wciąż jest na Ukrainie.
Aby rozładować spotkanie dotyczące niezwykle trudnych kart polsko – ukraińskiej historii, kila piosenek zaśpiewała z akompaniamentem męża Anna Jurksztowicz. Usłyszeliśmy między innymi „Dumkę na dwa serca” – piosenkę przewodnią z filmu „Ogniem i mieczem”. Cała widownia nuciła z wokalistką serialowe „Na dobre i na złe”.
Po spotkaniu artyści przenieśli się na hol, gdzie można było zakupić książkę Krzesimira Dębskiego „Nic nie jest w porządku. Wołyń. Moja rodzinna historia” oraz książkę… kucharską autorstwa Anny Jurksztowicz pod tytułem „IQuchnia, czyli jak inteligentnie jeść i pić”. Były autografy i wspólne zdjęcia z sympatycznymi muzykami.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?