Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niemców z Końskich przepędziły 3 czołgi. W sobotę 76 rocznica zajęcia Końskich przez żołnierzy Armii Czerwonej. Zobacz archiwalne zdjęcia

OPRAC.:
Miłosz Skiba
Miłosz Skiba
1945 , Widok kolegiaty po ostrzelaniu przez Rosjan (tradycja ustna mówi o przebywaniu tam snajpera - powiedzmy) z podwórka przy ulicy Kopce (obecnie mjr Hubala). Zachowany fragment ogrodzenia getta.
1945 , Widok kolegiaty po ostrzelaniu przez Rosjan (tradycja ustna mówi o przebywaniu tam snajpera - powiedzmy) z podwórka przy ulicy Kopce (obecnie mjr Hubala). Zachowany fragment ogrodzenia getta. Fotopolska.eu
16 stycznia 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej niespodziewanym atakiem zajęły Końskie i zmusiły oddziały niemieckie do wycofania się w okolice Żarnowa i Paradyża. Ten dzień przez długie lata nazywany był wyzwoleniem Końskich. Dziś unika się tego sformułowania. Historycy mówią bardziej o wkroczeniu lub zajęciu. Jak wyglądały pierwsze dni w Końskich po przepędzeniu Niemców? opisuje je w artykule w serwisie konskie.org.pl konecki miłośnik historii Krzysztof Woźniak.

Artykuł opiera się na listach i wspomnieniach radzieckiego dowódcy czołgu Michaiła Iwanowicza Esaułowa oraz dowódcy zwiadu pancernego, późniejszego pierwszego komendanta wojennego miasta Końskie Michaiła Josifowicza Malowanyja, a także Zdzisława Kobyłeckiego, który "przez wiele lat pracował w strukturach władzy miejskiej w powojennych Końskich. To on uprzątał bałagan i zniszczenia po wyzwoleniu, organizował życie i pracę mieszkańców, a miał także wgląd w dokumenty i archiwa dotyczące miasta" [tak opisuje go w swoim artykule Krzysztof Woźniak - red].

Oto fragment listu do Zdzisława Kobyłeckiego od pułkownika Malowanyja w 1971 roku.

Drogi towarzyszu Zdzisławie!
Otrzymałem list od Was, za który jestem Wam bardzo wdzięczny. Piszecie, że wielu mieszkańców miasta Końskie pamięta mnie. Być może. Przecież byłem pierwszym, który w ogniu walki wszedł do Waszego miasta, w czasie, kiedy naokoło jeszcze byli hitlerowcy.

Kiedy tylko w styczniu 1945 r. przeszliśmy z nadwiślańskiego przyczółka do natarcia, od Sandomierza, dowódca 4. Gwardyjskiej Armii Pancernej generał pułkownik Leluszenko wyznaczył mi bojowe zadanie: przerwać się przez bojowe ugrupowanie wroga, dokonać wypadu na głębokość 40 km, zająć miasto Końskie, utrzymać je, uniemożliwić faszystom wyprowadzenie transportów kolejowych ze Skarżyska-Kamiennej przez Końskie, zająć pozycje obronne wokół miasta celem nieprzepuszczenia przez miasto cofających się oddziałów wroga ze wschodu, północy i południa.

Zadanie okazało się skomplikowane i niezwykle trudne. W czasie przedzierania się przez linię obrony przeciwnika w leśnym masywie bataliony pancerne straciły wiele czołgów. Od rana do nocy w ciągłym boju prowadziłem brygadę ku miastu. Po drodze gromiliśmy niemieckie kolumny, wyzwoliliśmy wielu polskich obywateli, których faszyści pędzili na zachód.

COMPONENT {"params":{"text":"Niemców z Końskich przepędziły 3 czołgi","id":"niemcow-z-konskich-przepedzily-3-czolgi"},"component":"subheading"}

Opanowawszy miasto, wysłałem na okolice wszystkie bataliony czołgów i kompanię strzelców na motocyklach zostawiwszy do swej dyspozycji jedną kompanię czołgów, kompanię karabinów maszynowych, baterie artylerii przeciwlotniczej i odwód saperów, którzy zostali rozmieszczeni w centrum miasta, gdzie jeden z domów ja zająłem na sztab, dokąd też przychodzili mieszkańcy miasta z różnymi sprawami.

Tak naprawdę komendant miasta opisuje późniejsze chwile po wyzwoleniu tj. około 19-20 stycznia 1945 r. kiedy do miasta dotarło więcej jednostek radzieckich. W dniu 16.01.1945 r miasto zostało wyzwolone przez 3 czołgi pod dowództwem Michaiła Iwanowicza Esaułowa. Niemcy zostali zaskoczeni i w błyskawicznym tempie wycofali się w okolice Żarnowa i Paradyża. Tylko 3 czołgi dotarły przez lasy do miasta, reszta zwiadu pancernego została po drodze, ulegając awarii lub zniszczeniu.

Grupa kilkunastu żołnierzy niemieckich ukryła się w domu prywatnym przy ul. Jatkowej. Cywile wskazali Rosjanom ten dom. Po pierwszym strzale Niemcy wyszli z podniesionymi rękami. Okazało się, że od wybuchu pocisku zginął mieszkaniec domu. Jeńcy zostali odprowadzeni do centrum i tam rozstrzelani.

Następnego dnia wydałem pierwszy rozkaz. Jako komendant miasta, ogłosiłem miasto wolnym od hitlerowców. Spośród mieszkańców miasta została utworzona bojowa drużyna, która miała na celu dopomożenie do utrzymania porządku w mieście, spowodowanie otwarcia sklepów i szkół, choć nasze wojska były jeszcze daleko od miasta. Komendantem miasta mianował mnie generał pułkownik Leluszenko. On rozkazał mi: nie przepuścić Niemców do miasta, przeciąć linię kolejową i utrzymać się do ostatniego żołnierza, dopóki nie podejdą nasze wojska.

- pisze w dalszej części listu Malowanyj.

Radziecki samolot zbombardował własnych żołnierzy

Krzysztof Woźniak zwraca jednak uwagę, że autor listu nie jest w swoich wspomnieniach zbyt dokładny. "Żadna drużyna bojowa nie została zorganizowana. Sklepy czy szkoły zostały otwarte w późniejszym czasie. Dziewiętnastego stycznia do miasta dotarły kolejne, niewielkie jednostki sowieckie. I tu miało miejsce niecodzienne zdarzenie. Na rynku przed kościołem oddziały te rozbiły obóz. Radziecki samolot wziął je za jednostki niemieckie i ostrzelał. Rannych zostało dwóch żołnierzy, z których jeden później zmarł" - pisze historyk.

W tym czasie pod Ruskim Brodem przebijały się z okrążenia spore oddziały niemieckie, walki trwały od 18 do 22 stycznia. Była obawa, że jakieś jednostki przedrą się w rejon Końskich oddalonych o kilkanaście kilometrów, a miasto było słabo bronione. Około 20-21 stycznia nowe siły radzieckie zabezpieczały już rejon północnej strony koneckiego, a siły niemieckie przebiły się z pierścienia w okolicach wsi Orginiów, Kupimierz i ewakuowały się w stronę Sulejowa. Ostatecznie Niemcy nie zaatakowali miasta, tylko poddali się w okolicach Baryczy.

Źródło: Wyzwolenia Końskich 16 stycznia 1945

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto