Na ulicach Końskich pojawił się milicyjny radiowóz. "Kręcili jakiś film?" [ZDJĘCIA]

W niedzielę po południu kierowcy i przechodnie mogli zobaczyć jeżdżący po ulicach koneckiego centrum radiowóz rodem prosto z czasów PRL. Milicyjny fiat 125 z kogutem i syrenami wzbudzał bardzo duże zainteresowanie. Świadkowie jego przejazdu i użytkownicy facebookowej grupy Koneckie patrole zastanawiali się skąd w Końskich wziął się ten historyczny pojazd.

Kręcą się po Zamkowej

Świetnie, aż miło popatrzeć!
Prywatny czy nasze władze zadbały o dobre relacje z obywatelami?

Na pewno kolekcjoner gdyż to starszy pan. Można powiedzieć że przeniósł się w czasie ☺️

- czytamy w komentarzach.

Użytkowcy grupy szybko rozwiązali zagadkę. Okazało się, że radiowóz, to jednak z atrakcji odbywających się w niedzielę w Końskich Senioraliów.

Z muzeum w Modliszewicach. Auto przyjechało jako atrakcja na Senioralia 2021 w Końskich.

- napisano w jednym z komentarzy.

My informację tę potwierdziliśmy u samego źródła, czyli u właściciela auta, który potwierdził, że fiat 125 był jedną z atrakcji koneckich senioraliów, ale nigdy nie był prawdziwym radiowozem, a jedynie został na jego wzór wystylizowany. - Samochód pochodzi z 1989 roku. Jego odnowienie trwało prawie rok, ale jak widać, efekt ostateczny robi wrażenie. Ma wszystkie atrybuty radiowozów z tamtych czasów takie jak kolorystyka, napis milicja, kogut czy syreny. Wszystko jest sprawne i działa. Zamontowaliśmy nawet szybę, która oddziela przestrzeń kierowcy od przestrzeni, w której przewożeni byli tak zwani pasażerowie - opowiada Marcin Zapała, właściciel auta oraz Muzeum Polskie Drogi w Modliszewicach, którego milicyjny radiowóz jest jednym z eksponatów.

Jak się okazuje w muzeum znajduje się kilka eksponatów, które mają za sobą prawdziwą milicyjną przeszłość. - Aktualnie remontujemy milicyjną nysę, która ma jeszcze ślady po napisie "Milicja". Mamy jeszcze stara 28, który był pewnie punktem dowodzenia nie jednej milicyjnej akcji. W naszych zbiorach znajduje się również milicyjny motocykl MZK - opowiada Marcin Zapała.