- Jesteśmy zadowoleni z pozytywnego odbioru koszalińskiej strefy kibica - powiedział Tomasz Nowe, zastępca dyrektora Wydziału Komunikacji Społecznej Promocji i Turystyki. - Na szczęście obyło się bez incydentów. Ludzie szukali tu przede wszystkim możliwości wspólnego spędzenia wolnego czasu. Zainteresowanie było duże, zwłaszcza na meczach Polaków. Szkoda, że biało-czerwoni zagrali tylko trzy mecze i odpali z dalszej rywalizacji już po fazie grupowej, bo zarówno frekwencja przed ratuszem, jak i odbiór samego Euro 2020 przez sympatyków futbolu byłby dużo lepszy. Pewne jest jedno - jeśli tylko będzie okazja, to strefy kibica również będziemy w przyszłości organizować. Widać, że mieszkańcy tego chcą. A przez pandemię i obostrzenia głód tego typu wydarzeń był jeszcze większy - podsumował.
Choć z pewnymi ograniczeniami wynikającymi z pandemicznych obostrzeń (limit miejsc w ogrodzonej strefie wynosił 250 osób, ale już poza nią na samym placu nikt się tym nie przejmował), to jednak mieszkańcy Koszalina i okolic również u siebie mieli namiastkę piłkarskiego święta. Zmianą względem poprzednich tego typu wydarzeń w mieście było to, że zabrakło mini-boiska do gry w piłkę nożną z powodu obostrzeń sanitarno-epidemiologicznych. Organizacją zajął się Zarząd Obiektów Sportowych, a konferansjerem podczas meczów Polaków był Damian Zydel. Nie brakowało też atrakcji zarówno dla dzieci (dmuchane zjeżdżalnie, huśtawki), jak i dorosłych (ogródek piwny).
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?