- Moje zamiłowanie do miniaturyzacji zaczęło się w dzieciństwie od modelarstwa. Tato kupował mi modele samolotów i sam także interesował się modelarstwem i latającymi maszynami. Odkryłem w ten sposób zupełnie inny, nieznany mi świat i zacząłem marzyć o lataniu, robieniu samolotów. Modelarstwo lotnicze bardzo mnie pasjonowało. Małe samoloty były pierwszymi modelami, które wykonałem własnoręcznie – Maciej Sztolcman, jeden z chyba ostatnich modelarzy, z sentymentalną zadumą tak tłumaczy początki swojej pasji modelarskiej i zamiłowania do miniaturyzacji.
Zobacz galerię zdjęć z dziełami Macieja Sztolcama
Do modelarstwa, miniaturyzacji zachęcała też małego Macieja Sztolcama rodzina, której członkowie zajmowali się malarstwem, rzeźbiarstwem, odnawianiem zabytków. Franciszek Kostrzewski był na przykład rysownikiem Warszawy i karykaturzystą, a Władysław Sztolcman miał swoje prace w stałej galerii w warszawskiej Zachęcie.
W warszawskim mieszkaniu ciotek Macieja Sztolcmana były przepiękne zabawki, a wśród nich domki dla lalek z mebelkami, dywanami, obrazkami na ścianach. - Wszystko to robił mój dziadek. Mam do dziś malutką sztalugę, którą do „domku malarza” zrobił dziadek. Kilka elementów wyposażenia jest w Muzeum Zabawek w Kielcach. To rozbudziło moją wyobraźnię. Sam też robiłem niezwykłe misterne mebelki dla lalek – opowiada Maciej Sztolcman.
Potem w życiu pana Macieja zagościła fotografia. Niestety przygoda z nią nie była długa. - Ale miniatury zostały głęboko w moim sercu i postanowiłem oddać się temu zajęciu i przywrócić stare Końskie w miniaturze. Zacząłem więc robić makiety, które zaczęły się ludziom podobać – mówi konecczanin.
Jego modele, które powstały w malutkiej pracowni w mieszkaniu na czwartym piętrze odtwarzają przedwojenne Końskie. Malutkie obiekty prezentują, jak wyglądały przed drugą wojną światową najważniejsze budynki w Końskich. Dziś nie ma już synagogi, cerkwi, annotargu, starej poczty, ale zobaczyć je można w trójwymiarze na malutkich makietach.
Maciej Stolcman odtworzył w swoich miniaturowych pracach bogatą, ciekawą i wielokulturową przeszłość Końskich. Przedstawił świat, którego już nie ma, przywołał miejsca, na których czas i historia odcisnęły swoje piętno. Niezwykle precyzyjne wykonane modele budowli przenoszą widza do początków XX wieku.
Jako pierwsza powstałą miniatura synagogi, między innymi dlatego, że już w latach 20. XX wieku uznana była za zabytek klasy 0. - Była to piękna budowla z drewna modrzewiowego. Przez kilka miesięcy zbierałem materiały, by zbudować model w skali 1:100. Potem był annotarg, na którym przed wojną toczył się niemal cały konecki handel. Zbudowałem kościół świętego Mikołaja tak, jak wyglądał przed przebudową, cerkiew. Następnie odtworzyłem w miniaturze budynek „Sokolni” i wiele innych.
Konecki modelarz miniaturysta utrwalił w swej pracowni jeszcze wiele zapomnianych koneckich budynków, takich jak stara poczta, stara rzeźnia, zakład Łabaczów czy między innymi spichlerz.
- Nie skończyło się tylko na Końskich, powstałą na przykład miniatura zakładu w Maleńcu. Swój malutki model ma tez słynny obecnie dworzec kolejowy w Końskich. Mam jeszcze na uwadze kilka ciekawych obiektów. Niestety, moda na modelarstwo się skończyła, a na prace brakuje pieniędzy - mówi miniaturzysta.
Pracami pana Macieja zainteresował się konecki oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Miniatury zabytkowych budowli trafiły też do Muzeum Regionalnego w Końskich. Obecnie są spakowane do pudełek, ponieważ nie ma ich gdzie ustawić. Ostatecznie trafią do Muzeum w Końskich. Prawdopodobnie znajdzie się tam makieta całego zabytkowego centrum Końskich. Bardzo bym chciał, aby te wyjątkowe obiekty ocalić od zapomnienia.
Zobacz galerię zdjęć z dziełami Macieja Sztolcama
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?