Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwestycyjny absurd w Kielcach. Na osiedlu Na Stoku wybudowano… pół boiska

Bartłomiej Bitner
Tak prezentuje się „półboisko” na kieleckim osiedlu Na Stoku. Wybudowano je w sierpniu i wrześniu tego roku.
Tak prezentuje się „półboisko” na kieleckim osiedlu Na Stoku. Wybudowano je w sierpniu i wrześniu tego roku.
Boisko do piłki nożnej powinno składać się z dwóch połów i bramek, ale to, które wybudowano na kieleckim osiedlu Na Stoku, ma tylko… jedną połowę i bramkę. Wygląda absurdalnie, a powstało takie dlatego, że inicjatorzy tej inwestycji chcieli ją przeprowadzić w dwóch etapach. Powód? Brak wystarczającej ilości pieniędzy.

Zaczęło się od tego, że mieszkańcy bloków numer 82, 83 i kilku pobliskich na osiedlu Na Stoku chcieli, by na znajdującym się przy tych budynkach terenie wybudować porządne boisko do futbolu. Pomysł przedstawili Wojciechowi Radomskiemu, prezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej „Na Stoku”, a ten go poparł. Inicjatywę zgłoszono w ubiegłym roku do inwestycji, które powinny zostać wykonane w ramach budżetu obywatelskiego Kielc 2016. Zakwalifikowała się ona do małych projektów, których wartość nie może przekraczać 150 tysięcy złotych.

CZYTAJ więcej o połowie boiska w Kielcach

- Ponieważ jasne było, że za tę kwotę całe boisko nie powstanie, chcieliśmy, żeby najpierw wybudowano pierwszą jego połowę, a potem drugą. W związku z tym tę inwestycję, która została zrealizowana w sierpniu i wrześniu tego roku, nazwaliśmy placem treningowym – mówi prezes.

Zanim ów plac treningowy powstał, w maju tego roku prezes i mieszkańcy zgłosili projekt budowy drugiej połowy boiska, która miałaby powstać w ramach przyszłorocznego budżetu obywatelskiego. I przeliczyli się. Projekt nie zyskał aprobaty powołanej do weryfikacji wniosków specjalnej komisji w Urzędzie Miasta. – Okazało się, że koszt budowy drugiej połowy boiska zdecydowanie przekraczałby kwotę 150 tysięcy złotych, o co najmniej 50 tysięcy złotych. To ze względu na konieczność zasypania kilku starych studni kanalizacyjnych i przeniesienia linii niskiego napięcia biegnących pod ziemią, które znajdują się w miejscu planowanej drugiej części boiska – wyjaśnia Tadeusz Sayor, wiceprezydent Kielc, przewodniczący komisji do spraw budżetu obywatelskiego na 2016 rok dla miasta Kielce. I dodaje, że już pierwsza połowa boiska kosztowała więcej niż 150 tysięcy złotych. – Miasto musiało dołożyć do tej inwestycji 12 tysięcy złotych – mówi.

Dlaczego więc nie zgłoszono budowy całego boiska do projektów dużych? – Bo inwestycja nie miałaby szans w rywalizacji z innymi zadaniami, a trzeba wiedzieć, że do realizacji miasto wybiera co roku ze trzy, no może pięć dużych projektów – tłumaczy prezes Wojciech Radomski.

W efekcie doszło do sytuacji absurdalnej. Powstała połowa boiska, która niebywale kontrastuje z poprzednim, bardzo zniszczonym boiskiem, wszak po drugiej stronie też stoi bramka – stara i zardzewiała.

- W przyszłym roku również zgłosimy budowę drugiej części boiska w ramach pieniędzy z budżetu obywatelskiego. I ponownie do małych projektów. Wcześniej jednak będziemy chcieli porozumieć się z ratuszem w kwestii dokonania korekty tej inwestycji, aby miała szanse powodzenia – mówi Wojciech Radomski. Jeżeli to zadanie zostałoby zakwalifikowane do realizacji, budowa zaczęłaby się w 2018 roku. Co najmniej do tego czasu na osiedlu Na Stoku istnieć będzie więc „półboisko”. Ale ten stan może potrwać dłużej.

- 15 listopada w ratuszu odbędzie się spotkanie komisji doraźnej do spraw Budżetu Obywatelskiego. Będziemy omawiać na nim różne kwestie związane z tym budżetem i niewykluczone, że część rzeczy może ulec zmianie, na przykład to, że granica kwotowa małych projektów zostanie podwyższona do 200 tysięcy złotych. Ale jeśli tak się nie stanie, to w obecnej formie budżetu obywatelskiego budowa drugiej części boiska absolutnie nie ma szans powodzenia – mówi Tadeusz Sayor.

Czy zatem „półboisko” zostanie na lata? – Ale to przecież nic złego. Jestem zdania, że lepiej mieć coś niż nic. Od września mieszkańcy korzystali z wybudowanej części boiska. I o to chodzi. Chcąc pograć w piłkę nie muszą już tam brodzić w błocie – kończy Wojciech Radomski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto