W Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego wkrótce zakwitnie dziwidło olbrzymie (Amorphophallus titanum). To wspaniała wiadomość dla wszystkich miłośników botaniki, bowiem niecodziennie mogą oni być świadkami tego typu wydarzeń. Jak informują pracownicy ogrodu, będzie to pierwsze kwitnienie tej rośliny w Polsce.
- Niestety dziwidło olbrzymie kwitnie bardzo rzadko, dlatego jeśli zakwitnie w jakimś europejskim ogrodzie botanicznym - jest tłumnie odwiedzane - informuje Ogród Botaniczny UW na Facebooku.
Ostatni tego typu przypadek miał miejsce w Meise Botanic Garden w Belgii, w 2020 roku.
Dziwidło olbrzymie - wyjątkowy okaz z Indonezji
Dziwidło olbrzymie (Amorphophallus titanum) to roślina pochodząca z lasu równikowego Sumatry - indonezyjskiej wyspy położonej w Azji Południowo-Wschodniej, w Archipelagu Malajskim. Jest największym przedstawicielem swojego gatunku. Jak podkreślają botanicy, zgodnie z nazwą, zadziwia swoim wyglądem. Kwiatostan dziwidła osiąga nawet 2 metry wysokości i 1,5 metra szerokości. Podobnie jak inne rośliny z rodziny obrazkowatych, jego kwiatostan w postaci dużej kolby otoczony jest liściem podkwiatostanowym w kolorze czerwono-brązowym.
- Kwiaty męskie i żeńskie umieszczone są na kolbie oddzielnie, (w dolnej części kolby) i zapylane są głównie przez owady wabione bardzo mocnym zapachem padliny, który jest potęgowany przez podwyższoną temperaturę wewnątrz kwiatostanu, ale też i jego wysokość. Zapach rozchodzi się na duże odległości, żeby w szybkim tempie zgromadzić możliwie najwięcej zapylaczy - informują botanicy z UW.
Zarówno kwiatostan, jak i liść wyrastają z podziemnej bulwy, która może ważyć nawet kilkadziesiąt kilogramów. Jak wyjaśniają pracownicy Ogrodu Botanicznego UW, ta zgrubiała łodyga gromadzi materiał zapasowy, co umożliwia szybki wzrost pojedynczego liścia. Liść ten ma potężny, podobny do pnia, cętkowany ogonek kilkumetrowej wysokości i głęboko klapowaną, podzieloną blaszkę liściową o 2-3 metrowej średnicy.
Niesamowita historia warszawskiego dziwidła olbrzymiego
Ten wyjątkowy okaz został dostarczony do Polski kilkanaście lat temu przez pana Grzegorza. Podróżnik oddał roślinę do Ogrodu Botanicznego UW, gdyż nie był w stanie zapewnić jej odpowiednich warunków. Jak podkreślają botanicy, ogromnym wyzwaniem był już sam transport bulwy, a co dopiero utrzymanie dziwidła w odpowiedniej kondycji, pozwalającej mu zakwitnąć.
Początkowo roślina rozwijała się bardzo dobrze, jednak z biegiem czasu zaczęła napotykać problemy.
- Przez pierwsze lata czuła się u nas dobrze i naprzemiennie wytwarzała liść, a po jego obumarciu odpoczywała w wielkiej donicy odstawionej do łącznika pomiędzy szklarniami. Jednak kilka lat temu, ekipa telewizyjna, która zimą kręciła materiał w naszych szklarniach, nieświadomie wystawiła donicę z “dziwną bulwą” na zewnątrz, na kilkustopniowy mróz. Rano donicę wciągnięto do środka, lecz bulwa zaczęła gnić. Miejsca zmienione pielęgnowaliśmy jak tylko potrafiliśmy najlepiej. Grażyna Mikulska obsypywała je zmielonym węglem drzewnym, tak by zahamować procesy gnilne. Wiedzieliśmy, że 90 procent objętości bulwy było nienaruszone, ale i tak martwiliśmy się, że ten incydent mógł jej bardzo zaszkodzić. Przez 3 lata bulwa nie wypuszczała kolejnego liścia - opisują botanicy z UW.
Ogrodnicy przyznają, że z każdym dniem coraz bardziej tracili nadzieję na to, że roślina kiedykolwiek odżyje.
- Zastanawialiśmy się co może ją wybudzić z tej hibernacji. Pewnego dnia ktoś podrzucił pomysł na “rytualny taniec”. Pół żartem, pół serio, taniec w intencji wzrostu dziwidła został odprawiony. Jednak szybko o tym zapomnieliśmy. Jakież było nasze zdziwienie po kilku dniach... To było 2 lata temu, w październiku 2018 roku. Odetchnęliśmy z radością. Roślina obudziła się wypuszczając ze starej bulwy nowy liść, który rósł w oczach (2 cm dziennie). Zgrubiała łodyga liścia gromadzi materiał zapasowy, co umożliwia szybki wzrost pojedynczego liścia. Taki liść ma potężny, podobny do pnia, cętkowany ogonek kilkumetrowej wysokości i głęboko klapowaną, podzieloną blaszkę liściową o 2-3 metrowej średnicy - wyjaśniają pracownicy Ogrodu Botanicznego UW.
Okres wegetacyjny trwał przez 17 miesięcy, do lutego tego roku. W tym czasie roślina była nawożona czterokrotnie granulowanym suszonym obornikiem bydlęcym i kilka razy nawozem rozpuszczonym w wodzie. Botanicy z UW informują, że po całkowitym obumarciu liścia, bulwa została wyjęta z podłoża i zważona. Ważyła wówczas aż 27 kilogramów.
-
Botanicy zapewniają, że przez najbliższe dwa tygodnie będą bacznie przyglądać się roślinie. Niepowtarzalny kwitnący okaz można podziwiać w szklarni Tropikalnej Ogrodu Botanicznego UW
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?